Ant-Man i Osa: Recenzja Kwantomanii
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYvcm3PAlQADMPHnWTCi13MFc3lYZA016YDr0dVyV9i_ghNmJDaiqMQAeGBahRcXJUyVbx-XfPwqBq0LVK3_a15HIu12goElQ7kRruuNo27yLLRvfOjEFwjf47j_esOOjNO-Fxihxs-MZ9rdOoWLd0duKaiD0DAM2YqrFvW1CA6z8YH-zNB2qME9km/w254-h400/xd12.jpg)
Wraz z wydaniem trzeciego filmu z kurczącej się serii o superbohaterach Marvel Studios, wszelkie starania są podejmowane, aby przekształcić to, co do tej pory uważano za najgłupszą serię, w prawdziwy hit MCU, pełen wysokich stawek, intensywnego dramatu i ważnej wiedzy związanej z nadrzędną sagą Multiverse. Ant-Man i Osa: Kwantomania osiąga to dzięki zdolności do powiększenia tej przygody, zachowując jednocześnie niezręczny, śmiertelnie poważny humor, który sprawia, że portret Scotta Langa w wykonaniu Paula Rudda jest tak ujmujący. Jednakże, w pośpiechu, aby zrobić tak wiele, niektóre postacie, pomysły i wątki w Ant-Man i Osa: Kwantomania wydają się niedopracowane – i to nie jest pierwszy raz, gdy krytykowano niedawne filmy MCU. Ratunkiem jest zapierający dech w piersiach występ Jonathana Majorsa jako nowego, mrożącego krew w żyłach złoczyńcy Kanga, ale nawet on nie jest w stanie pokonać tendencji MCU do stawania sobie na własną rękę. Nie poświęca się czasu na rozstrzyganie konfliktó